Cisza to wzajemny szacunek.

Wczoraj nad jeziorem marzyłam o chwili ciszy. O tym, by po prostu posiedzieć i odetchnąć. Ciepły wiatr, zapach sosnowego lasu, dzieci bawiące się na kocu. Ale to, co miało być chwilą wytchnienia, szybko zamieniło się w kolejny strumień bodźców. Co koc – to inna muzyka. Głośne rozmowy, przekleństwa, śmiechy, dźwięki puszek piwa i dudniące basy z głośników Bluetooth. Nikt nikogo nie pytał, czy ma na to ochotę.

Zdałam sobie wtedy sprawę, jak bardzo brakuje nam w Polsce kultury ciszy i szacunku dla przestrzeni osobistej drugiego człowieka. W wielu krajach – jak Japonia, Finlandia czy Stany Zjednoczone – trzymanie fizycznego i emocjonalnego dystansu nie wynika z chłodu, ale z uprzejmości i troski. W Nowym Jorku nikt nie idzie zbyt blisko nieznajomej osoby. W fińskim autobusie, jeśli są wolne miejsca, nikt nie siada obok. W Japonii rozmowy w metrze prowadzi się szeptem – z myślą o innych.

W Polsce tymczasem granice często są przekraczane nieświadomie – czy to przez głośną muzykę, narzucającą się rozmowę, czy siadanie tuż obok obcych ludzi bez pytania. Tymczasem odpoczynek to nie tylko leżenie, to również poczucie, że jesteśmy bezpieczni, nieprzebodźcowani, że nikt nie narusza naszej przestrzeni.

Nie piszę tego, by umniejszać naszej kulturze, ani by bezrefleksyjnie gloryfikować inne. Kocham Polskę. Kocham polskie lasy, język, gościnność i ciepło ludzi. Ten tekst nie jest krytyką – jest zaproszeniem do refleksji. Bo branie pod uwagę przestrzeni osobistej drugiego człowieka, w tym jego prawa do ciszy, jest jednym z najprostszych i najbardziej znaczących gestów szacunku.

Cisza nie jest brakiem dźwięków.

To przestrzeń, w której układ nerwowy może się wyciszyć. Moment, w którym myśli zwalniają, ciało się rozluźnia, a zmysły odpoczywają. Właśnie dlatego tak wielu ludzi tęskni za spokojem – za lasem, górami, wsią.

Ale nawet tam coraz trudniej o spokój. Jeziora, plaże, parki zamieniają się w głośne festyny – bez słuchawek, bez refleksji. Bo przecież „mam prawo”. Tylko że prawo jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się drugi.


W innych kulturach cisza to norma, nie wyjątek

W Japonii cisza w miejscach publicznych to norma. W pociągach mówi się szeptem, telefony są wyciszone, a muzyki nikt nie puszcza na głośniku. To wyraz troski o drugiego człowieka.

W Finlandii i krajach nordyckich mówi się wprost, że cisza jest częścią kultury i że milczenie nie oznacza chłodu – lecz zaufanie i komfort. Głośne zachowanie odbierane jest jako naruszenie granic.

W Stanach Zjednoczonych przestrzeń osobista jest głęboko zakorzenioną normą społeczną. Zbyt bliskie podejście do nieznajomej osoby może zostać odebrane jako naruszenie, a nawet zagrożenie.

Co ciekawe, zwrócenie komuś uwagi, by zachowywał się ciszej, bywa często odbierane nie jako uprzejma prośba, lecz jako osobisty atak czy próba kontroli. Zamiast refleksji – pojawia się opór, a nawet agresja. Psycholodzy społeczni opisują to zjawisko jako mechanizm obronny, typowy w sytuacjach, gdy ktoś doświadcza napięcia, przebodźcowania lub braku regulacji emocjonalnej.

W rzeczywistości wiele osób nie znosi ciszy, bo boi się tego, co w niej usłyszy. Cisza potrafi uruchomić myśli, emocje, wspomnienia – to, co na co dzień zagłuszamy dźwiękiem, hałasem, ruchem, telefonem. Dla części ludzi dźwięk staje się mechanizmem obronnym – formą unikania siebie. Dlatego prośba o ściszenie muzyki czy cichszą rozmowę może wywoływać nieproporcjonalną reakcję – bo nie chodzi wcale o głośność, tylko o to, że ktoś próbuje zdjąć barierę, która chroni przed konfrontacją z własnym wnętrzem.

W badaniach nad stresem i konfliktem w przestrzeni publicznej zauważa się, że im bardziej ludzie są przebodźcowani i psychicznie przeciążeni, tym gorzej znoszą zwracanie im uwagi – nawet jeśli jest to zrobione delikatnie. Zamiast wdzięczności za przypomnienie o granicach – pojawia się złość, bo granice wewnętrzne są już tak napięte, że nawet drobna sugestia wydaje się „za dużo”.

To wszystko pokazuje, że potrzeba ciszy w przestrzeni publicznej to nie tylko kwestia kultury, ale też zdrowia psychicznego. Im bardziej nauczymy się ciszy i bycia z sobą, tym łatwiej przyjdzie nam współistnieć w sposób spokojny – z innymi. Bo przestrzeń wspólna to coś więcej niż miejsce. To relacja.


Cisza pomaga wrócić do siebie

Dla wielu osób cisza jest niewygodna. Budzi napięcie. Bo w ciszy słychać siebie – myśli, emocje, potrzeby, które łatwiej zagłuszyć muzyką, rozmową, działaniem.

Cisza to jednak naturalny sygnał bezpieczeństwa. Kiedy nasze zmysły nie są bombardowane hałasem, układ nerwowy wchodzi w stan regeneracji – przełącza się z trybu „walcz albo uciekaj” (układ współczulny) na tryb „odpoczywaj i traw” (układ przywspółczulny). To właśnie w ciszy lepiej funkcjonuje układ trawienny, spada poziom kortyzolu, rozluźniają się mięśnie szyi, karku i żuchwy. Mózg przechodzi z trybu przetrwania do trybu naprawy.

Badania pokazują, że już dwie minuty ciszy obniżają tętno i ciśnienie krwi, poprawiając jednocześnie przepływ krwi w korze przedczołowej – tej odpowiedzialnej za podejmowanie decyzji, uważność i samoregulację. Cisza poprawia też jakość snu i koncentrację, a u dzieci wspiera rozwój zdolności poznawczych.

Na poziomie emocjonalnym cisza pozwala na to, czego często brakuje w codziennym pędzie – kontakt ze sobą. To w ciszy pojawia się przestrzeń na refleksję, rozpoznanie emocji, wsłuchanie się w ciało. Czasem dopiero w ciszy zauważamy, że jesteśmy zmęczone, głodne bliskości, napięte od nadmiaru bodźców.

Dlatego właśnie cisza to nie luksus, a fizjologiczna konieczność. Bez niej nie da się być cierpliwą mamą, obecną partnerką, spokojną kobietą. Bez niej ciało działa w trybie awaryjnym – i nawet las czy jezioro nie pomogą, jeśli obok dudnią głośniki i krzyki. Potrzebujemy jej regularnie – jak snu, jak wody, jak oddechu.


Potrzebujemy edukacji i zmiany społecznej

Marzy mi się kampania społeczna: „Cisza to szacunek”. Edukacja dzieci. Proste komunikaty w przestrzeni publicznej: „Wyłącz głośnik. Uszanuj spokój innych.” Tak, jak uczymy, by nie śmiecić czy nie hałasować nocą – uczmy też, że cisza jest dobrem wspólnym, o które warto dbać tak samo jak o czyste powietrze czy wodę.

To nie znaczy, że mamy chodzić na palcach i szeptać. Ale możemy nauczyć się uważności na drugiego człowieka – jego potrzeby, nastrój, prawo do odpoczynku. Czasem wystarczy jedno pytanie:
„Czy to, co robię, nie zakłóca czyjegoś spokoju?”

Jeśli zaczniemy od siebie – od własnych domów, balkonów, kocyków nad jeziorem i hotelowych pokoi – to będzie już bardzo dużo. Bo kultura ciszy nie zaczyna się od zakazów. Zaczyna się od świadomości, że hałas to nie tylko dźwięk – to często brak granic.

I tak jak w przestrzeni publicznej warto włączyć myślenie o innych, tak w domu – szczególnie z małymi dziećmi – warto nauczyć się tworzyć mikro-przestrzenie ciszy. Nie zawsze możemy liczyć na warunki idealne. Nie każda mama ma osobny pokój, cichy ogród czy dom z dużą łazienką.

Ale nawet w małym mieszkaniu, przy trójce dzieci i na rodzinnych wakacjach – da się znaleźć moment na ciszę. Nie przez zamykanie dzieci w osobnych pokojach, ale przez łagodne organizowanie rytmu dnia, wyciszające rytuały i wspólne nawyki, które uczą szacunku do spokoju.


5 sposobów na ciszę, nawet gdy jesteś mamą w hałasie

  1. Zatyczki do uszu lub słuchawki wygłuszające
    Nie musisz wyłączać świata – wystarczy go przytłumić. To działa. W domu, w aucie, w hotelowym pokoju. Nawet 10 minut z wyciszeniem dźwięków może zadziałać jak reset dla mózgu. Sama używam zatyczek typu Loop i widzę, jak bardzo potrafią uratować dzień.
  2. Wspólny rytuał ciszy z dziećmi
    Ucz ciszy przez zabawę. „Minuta ciszy na słuchanie dźwięków z zewnątrz”, „kto dłużej wytrzyma bez słowa”, „czytanie książki szeptem” – dzieci to uwielbiają, a Ty zyskujesz realny moment spokoju. Wyciszającą szeptankę znajdziesz np. w mojej książce „Staszka z Przeciszewa”.
  3. Zamknięcie się w łazience (naprawdę!)
    Łazienka może być świątynią ciszy. Zajdź 5 minut, usiądź na podłodze, zamknij oczy, weź kilka oddechów (wdech na 4, przytrzymaj do 7, wydychaj aż do 8). Nikt nie musi wiedzieć, że nie bierzesz prysznica, tylko się resetujesz.
  4. Umówiona zmiana warty z partnerem
    Nawet w hotelu – 10 minut „dla siebie” dziennie to nie luksus, tylko konieczność. Jeśli jesteście razem, to można się tym czasem dzielić jak posiłkiem – każdy potrzebuje porcji ciszy. Idź na samotny spacer, ale nie w stronę głośnego deptaka 🙂
  5. Zewnętrzna cisza przez wewnętrzne skupienie
    Czasem nie da się wyłączyć hałasu, ale można skupić uwagę na oddechu, ciele, własnym rytmie. To, co robisz w środku, ma ogromne znaczenie – nawet 3 minuty świadomego oddechu to mikro-cisza wewnętrzna. Skup się np. na odliczaniu od 50-ciu w dół.

Na koniec – może warto zacząć od siebie?

Nie mamy wpływu na to, co zrobią inni nad jeziorem, w hotelowym korytarzu czy na placu zabaw. Nie zmienimy od razu społeczeństwa, które nauczyło się mówić głośno i żyć w hałasie.

Ale możemy zacząć od własnego podwórka – od swojego domu, od relacji z dziećmi, od codziennych rytuałów, które dają przestrzeń na wyciszenie. Możemy mówić dzieciom: „potrzebuję chwili ciszy”, zamiast krzyczeć, gdy jesteśmy przeciążone. Możemy uczyć je szeptu, uważnego słuchania, respektowania granic innych.

Cisza to nie jest pustka. To nieobecność chaosu.
Cisza to przestrzeń, w której można usłyszeć siebie i naprawdę odpocząć.

I może właśnie od tej jednej chwili ciszy –
herbaty wypitej w łazience, wspólnej „minuty bez słów” z dziećmi,
zrezygnowania z radia w aucie –
zacznie się coś więcej. Nowy sposób bycia ze sobą. I z innymi.

Zastanów się nad tym, kiedy ostatnio słuchałaś ciszy?

Z miłością,

Joanna Chróściel

Komentarze

  • Katarzyna 2025-07-23 o 13:20

    Super tekst!
    Podczas wakacji w Tajlandii trafiliśmy na małą plażę ukrytą między skałami. Rozłożyliśmy się tam, a po chwili dołączyła do nas grupa turystów z Wietnamu. Z szacunkiem do naszej przestrzeni zapytali, czy jest dla nich miejsce i czy nie będzie nam przeszkadzać ich muzyka. Byliśmy mile zaskoczeni.
    Czy to nie smutne, że dziś zaskakuje nas coś, co powinno być standardem wynikającym z kultury osobistej?

  • Ula 2025-07-24 o 07:13

    Bardzo cenne rady 👏 prawdą jest że człowiek ucieka w hałas przed własnymi problemami i myślami bo tak jest wygodniej, a jednak cisza jest zbawienna

  • Jak znaleźć balans w życiu, prawdziwy spokój na Twoich zasadach - Holimama 2025-07-30 o 20:22

    […] Cisza to wzajemny szacunek. […]

Dodaj komentarz